Timothy DaltonI

Timothy Peter Dalton

7,7
6 923 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Timothy Dalton

PASOWAŁ DO ROLI BONDA , CZEMU ZAGRAŁ TYLKO W 2 FILMACH Z TEJ SERII?

GAWRO

poniewaz jak to ujal rezyser "zabardzo wczul sie w role"...

flexia

Mi się w ogóle w tej roli nie podobał. Był zbyt poważny, a nie za to lubię Bonda. I miał skłonności do monogamii a to też nie jest cecha 007. Całe szczęście że po "Licencji na zabijanie" zrezygnowano z Daltona. Może i akorem jest dobrym, ale na agenta JKM się w ogóle nie nadawał - dobra aparycja do roli nie wystarczy, trzeba mieć jeszcze "to coś".

Thommy

Nie no, myślę, że jednak Janusz Korwin-Mikke by nim nie pogardził.

Thommy

Nie wiem, czy to nie Dalton zrezygnował z Bonda. Po "Licencji na zabijanie" MGM wdało się w jakąś akcję w sądzie i podjęcie następnego filmu przeciągało się około 5 lat, więc Dalton stwierdził, że nie będzie dłużej czekał. Oryginalnie miał kontrakt na 3 filmy, a "The Living Daylights" było ogromnym sukcesem finansowym, więc producenci nie byli tak rozczarowani Daltonem, żeby się z niego wycofywać.

Dalton może nie pasuje do innych filmowych Bondów, ale bliżej mu do literackiego pierwowzoru, niż wszystko, co robił Roger Moore, i to było główne założenie twórców.

NickError

Dalton sam zrezygnował z Bonda. O ''Licencji na zabijanie'' słyszałem tylko tyle, że mało zarobiła, bo została wypuszczona do kin w okresie wakacyjnym. Potem narodziły się te konflikty MGM i to trwało zbyt długo dla Daltona. Był bliski zgodzenia się jeszcze na Goldeneye, ale pracę nad filmem znowu się przeciągnęły i oficjalnie w 1994 roku zrezygnował z roli Bonda. Timothy Dalton sam twierdził, że nie żałuję tej decyzji, bo nie chciał być zaszufladkowany. Dla niego najważniejszy jest i był teatr. Chciał się skupić głównie na grze w teatrze. Może nie należy do czołówki najbardziej znanych aktorów, ale sam przyznał, że rola Bonda pomogła mu w karierze. Na pewno nie dał o sobie zapomnieć, bo obecnie występuje w serialu ''Dom grozy'', który podobno uważany jest za jeden z lepszych seriali 2014 roku. :)

NickError

Od Moora to radziłbym się odczepić... a tak na serio to Dalton rzeczywiście pasował do tej roli, miał ten Bondowski styl, którego teraz moim zdaniem na pewno nie ma Craig

GAWRO

Może dla tego, że tak naprawdę w ogóle nie pasował??

Szajba

Nie, pasować pasował, miał ten bondowski styl

GAWRO

Jak dla mnie to właśnie Timothy był najlepszym Bondem, ale chyba nie wielu się ze mną zgodzi, jesli ktoś wogóle. No nic to tylko moje skromne zdanie i żałuje że zabrał tylko w 2 częściach.

krawczyk

Krawczyk, podpisuje sie pod tym co napisales obiema rekami i nogami :) Myslalem, ze juz nikt go nie doceni. Pozdrawiam.

Loszo

Krawczyk - ja też mam takie zdanie. I uwierz, że jest nas więcej, niż 3 ;)

Muszrom

To jest nas czterech ;) Pierwszy Bond z udziałem Daltona to w ogóle najlepszy z całej serii.

wuj_Jozef

wujek najlepszy bond to licencja na zabijanie

tomucho77

i ja się pod tą Licencją podpisuje i jest nas już 6;)
Dalton był najlepszym Bondem..

danielpiw23

Jestem w takim razie siódmym fanem Daltona jako Bonda.

doliwaq

Macie mój Topór! Też uważam że jest najlepszy.;)

Adriann1992

Najlepszy może nie, ale też uważam że pasował do roli a licencja na zabijanie z nim jest jednym z najlepszych bondów. Chociaż aktualnie nie wyobrażam sobie nikogo innego jak Craiga, choć na początku nie byłem przekonany

muran_maciek

Jak Dla mnie Dalton to obok Conneryego i Brosnana najlepszy Bond. Zimny ale też z takim ironicznym sznytem. Równie dobry ale niestety jeszcze bardziej niedoceniony to Lazenby

tomucho77

Dla mnie Zabójczy widok

GAWRO

jak dla mnie najlepszym Bondem był Sean Connery, ew. Roger Moore

Yzma_2

Roger Moore był o wiele lepszy, bo Sean Connery... niezbyt pasował.

Giwi

Moore przede wszystkim wniósł ciekawy charakter Bonda

Giwi

Zgadzam się! W 100%!

Giwi

W moim przypadku jest zdecydowanie na odwrót Moore dla mnie nie obraźcie się nadaje się do komedii niż to filmów sensacyjnych. Connery- wysoki,przystojny i idealnie łączył humor z powagą bycia agentem ratującym świat. Poza tym Connery to świetny aktor a Roger Moore jest zbyt słodkawy i przypomina mi momentami tymi minami styl Jima Carrego :-/ Przykro mi ale takie mam zdanie. Bond to kino akcji (luźne ale jednak) a nie komedia.

GAWRO

Coś w sobie miał jako Bond ;-) tylko grał w dwóch przeciętnych dla mnie filmach z Bondem

Bondman

Licencja na zabijanie jest rzeczywiście dość przeciętnym filmem ale o Living Daylights zdecydowanie bym tak nie powiedział, klimatem porównałbym go nawet trochę do Casino Royale

GAWRO

zasadniczo dla mnie najlepszy był connery, ale tez żałuję, że były tylko dwa filmy z daltonem, chętnie zobaczyłbym go w jeszcze kilku. Dalton to w sumie taka odmiana, wniósł coś nowego do roli bonda i to mi się podobało. W ogóle ciężko jest porównywać aktorów grających bonda bo każdy z nich był inny i należał do innej kategorii.

GAWRO

Dalton w roli Bonda sprawdził się świetnie, stawiam go na równi z Connerym i Moore'm. Raz: najbliższy książkowemu pierwowzorowi (powrót do korzeni). Dwa: Po dwunastu latach Moore'a potrzebna była w końcu jakaś odmiana i nowy wizerunek Bonda. Dalton jako Bond jest bardziej mroczny a filmy trochę bardziej brutalne. Nie jest też jednak pozbawiony humoru i śmiertelnie poważny (wbrew powszechnemu, błędnemu przekonaniu). Skłonności do monogamii nie są dla mnie wadą. W filmach z Moore'm nadmierna "kochliwość" Bonda niekiedy irytowała. Bodaj w "Szpiegu, który mnie kochał" całuje się z jakąś panienką po ok. 30 sekundach od poznania jej. Zaliczał on czasem nawet trzy kobiety na odcinek. Dalton jest pod tym względem bardziej umiarkowany i to mi się podoba. ;) Poza tym potrafił w interesujący sposób ukazać ludzkie oblicze Bonda ("Licencja na zabijanie"). Ogółem szkoda, że na dwóch filmach się skończyło, bo to była jedna z najbardziej interesujących bondowskich kreacji. I przypominam, że z Daltona wcale nie zrezygnowano (jak tu ktoś błędnie pisze)! Trzeci Bond z nim według planów miał powstać w 1991 r. i nazywać się "Własność damy" (jedno z opowiadań Fleminga). Po 1989 r. długo jednak ciągnęły się w sądach wojny o prawa autorskie do serii i premiera kolejnego filmu strasznie się opóźniała. W końcu Daltonowi złożono propozycję zagrania w "GoldenEye", ale ten zrezygnował uznając, że zbyt wiele czasu minęło od jego ostatniego Bonda.

użytkownik usunięty
Stranger

moim zdaniem Moore'a przebił Sean Connery - on to dopiero rozkochiwał panienki i to mnie w nim najbardziej irytowało.

A Dalton jest dla mnie najlepszym Bondem, m.in. właśnie z powodu monogamii ;)

GAWRO

Timothy jako bond był świetny - mroczny, był "ludzki"...a nie gładkim, plastikowym człowiekiem (Moore, Brosnan - którego naprawde lubię)

Najlepsi odtwórcy :

Connery (jeantleman, ale widac ze potrafi udezyć :)
Dalton
Daniel Craig - zdziwił mnie naprawde - spodziewałem się lipy, a zagrał gościa który potrafi być naprawde konkretny - w końcu to ma być tajny agent z licencją na zabijanie...i takie robi wrażenie - gościa ktory potrafi zabić...w przypadku Moora jedyny sposób w jaki wyobrażam sobie jego zabijanie...to zabijanie uśmieszkiem, ewentualnie zagadanie na śmierć...co nie zmienia faktu że też przyjemnie się oglądało filmy z jego udziałem

GAWRO

Dalton w bondowskiej czołówce, powinien grac dalej zamist Pierca ;) dobrze sie chłop trzymał ;) wiec by jeszcze kilka filmów spokojnie zagrał;)

WODNY

Dla mnie też jeden z najlepszych bondów, jak nie najlepszy.

Gimer1992

Zgadzam sie pełną gębą. Jedne z najlepszych odtwórców roli Bonda.

Atlantiss

Moja kolejność Bondów to:

1. Sean Connery.
2. Roger Moore.
3. Timothy Dalton.
4. Pierce Brosnan/Daniel Craig. (nie wiem który lepszy)
6. George Lazenby.

Sean Connery - zdecydowanie najlepszy Bond ze wszystkich. Przystojny, szarmancki, ale i brutalny (potrafił przyłożyć nawet kobiecie). Człowiek-legenda. Przed premierą "Doktor No" nie był znany, dopiero rola Bonda przyniosła mu światową sławę. To właśnie dzięki niemu Bond jest tak znany na całym świecie, ponieważ jego kreacje wzbudzały zachwyt krytyków i publiczności, a filmy okazywały się sukcesami kasowymi, więc postanowiono kręcić następne części. Dla mnie - rewelacja.

George Lazenby - najgorszy Bond, ale najgorszy nie oznacza w tym przypadku zły, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem zagrał naprawdę dobrze, a jak na debiut bardzo dobrze. To trochę dziwny przypadek, bo według mnie najgorszy Bonda, a jedyną część z jego udziałem "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" uważam za najlepszą część cyklu. Ale ma ode mnie plusa, bo udało mu się zagrać Bonda uczłowieczonego, zakochanego, a to bardzo trudne zadanie.

Roger Moore - trochę za Connerym. Tak naprawdę to najbardziej podoba mi się w nim autoironiczne podejście do roli 007. I moim zdaniem świetnie mu to wyszło, chociaż w niektórych filmach trochę przesadzał z żartami. Gdy grał rolę Bonda po raz pierwszy miał już spore doświadczenie aktorskie, grał w m.in. znakomitym znanym serialu "Święty" i mniej znanym serialu "Partnerzy" (również niezły). Moim zdaniem najlepszą kreacje stworzył w dwunastym filmie Bonda "Tylko dla twoich oczu", gdzie przystopował trochę z żartami i moim zdaniem był to strzał w dziesiątkę.

Timothy Dalton - rewelacyjny Bond. Choć według mnie jest dopiero trzecim w kolejności Bondem, to aktorsko dorównuje Connery'emu. Za rolę Bonda ma u mnie duży szacunek. Podobnie jak u Lazenby'ego jego Bond jest uczłowieczony. Jest także najbardziej książkowym Bondem, ponieważ jak sam powiedział w wywiadzie przed premierą "W obliczu śmierci" uwielbia książki Iana Fleminga i zamierza stworzyć postać najbardziej zbliżoną do jego książek. I udało mu się znakomicie. Gdy widzę go na ekranie, to tak jakbym widział Bonda z książek. Oba Bondy z nim uważam za najlepsze z serii (lepszy jest tylko "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości"). Szkoda, że zagrał tylko w dwóch Bondach.

Pierce Brosnan - zagrał agenta 007 ze sporym dystansem. Miał w sobie coś z Connery'ego i z Moore'a. Według mnie jest tak samo dobry jak Daniel Craig, ale nie wiem który z nich jest lepszy. Może kiedyś w końcu się zdecyduję. Brosnan również kiedy grał Bonda po raz pierwszy miał doświadczenie aktorskie. Tak naprawdę miał go już grać w 1986 roku, ale miał już podpisany kontrakt na serial "Detektyw Remington Steele", a producenci musieliby czekać 60 dni, aż skończy w nim grać. Wtedy zagrał Dalton, a Brosnan musiał poczekać do 1994 roku, w którym został wybrany na nowego 007, a rok później zagrał w "GoldenEye". Mój ulubiony Bond z jego udziałem to "Jutro nie umiera nigdy".

Daniel Craig - narazie zagrał Bonda dwa razy. O ile ten pierwszy Bonda ("Casino Royale") był znakomity to już ten drugi ("Quantum of Solace" przeciętny. Również w "Casino Royale" Craig zagrał lepiej. Świetnie pasuje do nowej konwencji, i jak Dalton i Lazenby gra Bonda uczłowieczonego. Moim zdaniem nowa konwencja serii jest nieco chybiona, ponieważ bardzo odchodzi od charakterystycznego klimatu Bonda, jakie miały poprzednie części. Chodzi mi tu głównie o "Quantum of Solace", który jest filmem antybondowskim, a przecież jest to film z serii o Bondzie. Craiga cenię za to, że gra Bonda świetnie, i choć Bonda jest teraz bardziej chamski, jest większym zabijaką, nie mówi już słynnych dla niego żartów, to Craig w tej wersji Bonda gra przekonująco.

GAWRO

W roli Bonda się nie sprawdził, z taką twarzą to tylko do komedii romantycznych ;)

użytkownik usunięty
GAWRO

Szkoda, że tylko 2 filmy bo był dobrym bondem. W mojej hierarchii ma miejsce 2 za Seanem i przed Moorem.Ostatnie dobre Bondy, gdzie jeszcze gunbarrel nie był robiony komputerowo(przecudny z licencji na zabijanie).Może i grał trochę sztywno, ale Connery też pierwsze 2 filmy trzymał się mocno, widocznie jeszcze się nie poczuli zbyt pewnie.Zresztą Dalton jest aktorem Sheakespira to co się dziwić, że grał poważnie

Ja się wyłamię i powiem, że wyglądał na cwaniaczka, który wiedział że i tak zawsze mu się uda. To miał być następca wielkiego Moore'a? Szybko na szczęscie go zdjęli...

Mr. President1

Nikt go nie zdjął! Któryś raz już ktoś pisze takie bzdury nie mając o niczym pojęcia. Dalton SAM zrezygnował z roli Bonda. Szkoda...

GAWRO

Ludzie po co piszecie bzdury kupcie sobie dwupłytowe wydanie tego bonda, są tam wywiady z daltonem...
powiedziane jest tam jasno dalton miał kontrakt na dwa bondy i finito gdy go się pytali przy podpisywaniu papierków to jasno powiedział dwa i nic więcej...
później gdy mu zaświtało że źle zrobił było już za późno a po drugie do kolejnego bonda przymierzano na serio brosnana i wtedy było już po ptakach...
Brosnan się spodobał producentom a dalton poszedł na bocznicę.

tomucho77

Nie zgodzę się z Tobą, po "licencji na zabijanie" wywiązał się spór o prawa do Bonda między wytwórniami, który trwał 5 lat, kiedy się to skończyło Dalton nie był już zainteresowany odtwarzaniem tej roli, której miał dość, ze względu na popularność. Był już nawet scenariusz Goldeneye napisany pod niego, który potem musieli zmienić dla Brosnana. Więc jesteś w błędzie pisząc, że Dalton chciał grać dalej.

Fiedja

zgadza się i gdyby nie serial "Remington Steele" to dalton nigdy nie był by bondem

tomucho77

Gdyby ciotka miała wąsy... Nie wiadomo co by było gdyby serial "Remington Steele". Producenci byli od zawsze bardzo nakręceni na Daltona, zaproponowano mu tę rolę już wiele lat wcześniej, gdy zrezygnował Connery, więc kto wie jakby się to potoczyło wszystko, może w końcu i tak dopięli by swego

tomucho77

11 kwietnia 1994 roku - na planie serialu "Scarlett" - Timothy Dalton oficjalnie oznajmił, że rezygnuje z roli Jamesa Bonda.
więc może gdyby nie serial Scarlett to Brosnan może by wogóle nie wystąpił..

tomucho77

Dalton podpisał kontrakt na 3 Bondy z opcją przedłużenia na kolejne. W 1993 roku miały ruszyć zdjęcia do 17 części przygód Bonda z Daltonem, ale wskutek opóźnień, w kwietniu 94 roku Dalton zrezygnował z roli ponieważ kontrakt na 3 filmy tracił ważność z końcem 93 roku. Także jakby chciał to by zagrał w 3 filmie.

GAWRO

I dodam jeszcze że już w 1986 roku brosnan został wybrany do roli agenta 007, ale wtedy brosnan miał podpisany kontrakt na grę w serialu "Remington Steele" i to uniemożliwiło mu wtedy wcielenie się w rolę sławnego agenta. Wtedy wybrano na dwa filmy (do końca kontr. brosnana w serialu "RS") timothego daltona.

GAWRO

Według mnie Timothy Dalton był najlepszym odtwórcą roli Bonda. Był rewelacyjny, poza tym pasował idealnie. Na drugim miejscu Sean Connery, a na trzecim Roger Moore.

W kolejności:
1.Timothy Dalton
2.Sean Connery
3.Roger Moore
4.Pierce Brosnan
5.George Lazenby
6.Daniel Craig

Elena01

W moim rankingu Dalton to mocny nr 2 po Connerym.

Connery
Dalton
Craig
Moore
Brosnan
Lazenby

użytkownik usunięty
GAWRO

Connery
Craig
Moore
Brosnan
Dalton
Lazenby

GAWRO

Kiedyś średnio przepadałam na Bondem w jego wykonaniu, chociaż był przyjemnie dla oka (w sensie przystojny). Jednak, gdy po latach znowu oglądam Bonda, Dalton jako Bond wskakuje chyba na pierwsze miejsce. Dobrze oddaje charakter i klimat bondowskich filmów (dlatego nie lubię tych najnowszych, bo tak nie ma tego klimatu), a jednocześnie pokazuje pewnie okrucieństwo, ale i jakieś uczucia. Przestaje być takie idealny.

GAWRO

Producenci pewnie z niego zrezygnowali . Nie był złym Bondem . Między słabą Licencją a GoldenEye z Brosnanem było 6 lat przerwy , fajnie jakby choć raz jeszcze wtedy zagrał .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones