Wiele nie ma co pisać. Ta seria pochłania gigantyczne ilości znaków w recenzjach, ja ograniczę się jedynie do kilku słów.
Mnie Dalton, nie przekonuje jako Bond. Ten jego dziwny uśmiech odbiera agentowi jej królewskiej mości klasę. Wzorem w tym wypadku powinien być chyba Connery.
Najlepszym elementem tego filmu jest muzyka, dobrana chyba najlepiej wśród wszystkich wcieleń brytyjskiego szpiega.
Bardzo dobra sceneria, efekty specjalne także dobre, wiele kobiet... ale za dużo uczuć.
Następni "007" nie kończą filmu tak uczuciowo jak ten.
Ocena: 6/10