Co w zamian? Krwawa vendetta, przemoc i brutalność, realistyczna otoczka (handel narkotykami, jako miejsce akcji nie kosmos czy jakieś super tajne bazy tylko latynoski świat), realistyczny wróg (baron narkotykowy). Wyszło całkiem dobrze.
Pierwszy raz nie pojawił się tutaj ten zimnowojenny wątek, który okazjonalnie powrócił w ,,Goldeneye" (i anemicznie w ,,Świat to za mało"). Pojawili się też Chińczycy i Koreańczycy.
Wątki zimnowojenne były od samego początku. Zgadzam się z Tobą. Ja wcześniej też tak pisałem. Zniknęły w ,,Licencji". Powróciły w ,,Goldeneye" i w małym stopniu w ,,Świat to za mało".
Były też inne narody ,,zimnowojenne". W ,,Goldeneye" jakby zauważali, że komunizm padł. Rosja była w okresie postsowieckim. Ale Kuba (jeszcze komunistyczna) była. W ,,Świat to za mało" był jakiś rosyjski terrorysta i Rosja też jakaś postsowiecka. Były też rurociągi, kraje powstałe po ZSRR (jak Azerbejdżan). W ,,Śmierć nadejdzie jutro" była Korea Północna (jeszcze komunistyczna), ale tutaj chyba po raz pierwszy wrogami Bonda byli inni komuniści niż Rosjanie. I chyba jedyny raz Bond walczył z autentycznym krajem (nie wliczam zmyślonego kraju którym rządził villain grany przez Yapetta Kotto). Do tego tematu wrócę jeszcze niżej.
Inni komuniści pojawili się też w ,,Człowieku ze złotym pistoletem" (Chińczycy). W ,,Żyj i pozwól umrzeć" brakowało w ogóle wątku zimnowojennego (jeżeli dobrze pamiętam).
Wracajac do sprawy czy Bond walczył z konkretnymi krajami. OGÓLNIE: BOND NIE WALCZYŁ Z SOVIETAMI. Takie było przesłanie filmów z Bondem. Chcieli wcisnąć widzom, że skoro Bond walczy z takimi superzłoczyńcami, to KGB jest niegroźne. KGB jest za słabe jak na wroga Bonda. Takie było ogólne przesłanie filmów bondowskich. Ten agent, Bond, miał do pokonania światowe spiski, a nie jakichś chłoptasiów-nieudaczników z KGB.
Kiedyś czytałem, że Bond był uzależniony od natężenia zimnej wojny. Z Sovietami współpracował gdy relacje Zachód-Wschód były w miarę dobre, walczył z nimi gdy relacje się pogorszyły i zimna wojna miała bardziej konfrontacyjny charakter. Tak historycznie rzecz tę ostatnią możliwość reprezentował Ronald Reagan. Być może to bajka. Zważ na następujące fakty. Filmy z Bondem były planowane 2 lata wcześniej (tekst po napisach końcowych) a kręcone rok przed premierą (zapewne). Chyba raczej nie zgraliby wymowy z aktualną sytuacją polityczną. Ale z drugiej strony - kto wie...? Okresy bardziej konfrontacyjne i mniej konfrontacyjne w historii zimnej wojny nie zmieniały się co rok, 2 lata. No nie? Jak uważasz?
pozdrawiam
Cień
P.S. Dr No był z Chin. Ale czy było coś o komunizmie, zimnej wojnie. Nie pamięta, dawno film oglądałem.
,,Chcieli wcisnąć widzom, że skoro Bond walczy z takimi superzłoczyńcami, to KGB jest niegroźne. KGB jest za słabe jak na wroga Bonda. Takie było ogólne przesłanie filmów bondowskich. Ten agent, Bond, miał do pokonania światowe spiski, a nie jakichś chłoptasiów-nieudaczników z KGB.'' - Twórcy kolejnych filmów z serii starali się nie akcentować mocno istnienia konfliktów pomiędzy państwami. W tych częściach serii gdzie wrogiem Bonda był jakiś obcokrajowiec to chyba zawsze mieliśmy do czynienia z sytuacją że jest to osoba działająca na własną rękę często wbrew swoim przełożonym ( wbrew władzom swojego kraju). Taką postacią był Generał Koskow z filmu ''W obliczu śmierci''. W '' Pozdrowieniach z Rosji'' mieliśmy pułkownik Klebb która zdradziła ZSRR dla organizacji WIDMO. Co ciekawe w książce z tego co się orientuje za tą całą intrygą z lektorem stał SMIERSH, w filmy został podmieniony na SPECTRE.
W ''Jutro nie umiera nigdy'' jest wzmianka o generale Changu który współpracuje z Carverem. Liczy na to że przy jego pomocy wyeliminuje pozostałych przywódców Chin i przejmie władze w kraju. We wspominanym przez Ciebie ''Śmierć nadejdzie jutro'' przeciwnik Bonda nie był jednym z najważniejszych przywódców Korei Północnej, stojący wyżej w hierarchii jego ojciec sprzeciwiał się jego planom, liczył że świat zachodu nawiąże przyjazne stosunki z jego krajem.
Można by powiedzieć że przesłanie płynące z filmów jest takie że nie ma złych państw, narodów ale trafiają się pojedyncze nikczemne jednostki.
A i jeszcze jedno. W ,,Cassino Royal" M mówi: ,,Żałuję, że zimna wojna się skończyła". Albo coś w tym stylu (,,Tęsknię za zimną wojną").
Chińczycy byli w ,,Jutro nie umiera nigdy", ,,Śmierć nadejdzie jutro" i ,,Skyfall". ,,Spectre" nie oglądałem.